środa, 30 marca 2011

Wszystko ma swój początek

W mojej głowie zaczęło się wtedy, kiedy PEWNA PANI DZIENNIKARKA uraczyła mnie w jednej z opiniotwórczych gazet swoją teorią na temat stroju, jaki wypada nosić w górach.
Otóż wspomniana PANI DZIENNIKARKA (skądinąd bardzo znana) wyznała, iż:
nie ma niczego gorszego, niż paniusia z torebką na szlaku.
Otóż, DROGA PANI DZIENNIKARKO, jest mnóstwo rzeczy o wiele gorszych niż paniusia z torebką na szlaku.
Na przykład nieuleczalne choroby, które z całą swoją niełąską dopadają szczęśliwe rodziny, albo doświadczenie kradzieży torby (może nawet tej niesionej po szlaku), w której ktoś miał 100 pln "do końca życia".
Albo...
Nie, nie będę dłużej wyliczać.
Ale jestem głęboko przekonana, że każdy ma prawo wybrać się na górski szlak (o ile nie mówimy o wyprawie na Mont Blanc i nie zaczynamy rozprawiać o kwestiach bezpieczeństwa) w czym i z czym zechce.
Sama kiedyś chodziłam po niewysokich górach na wyspie Lantau (Chiny) w japonkach i było pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz